wtorek, 17 lutego 2015

Jak oszczędzać, gdy „nie ma, z czego”



świnka skarbonka
Łatwo zrezygnować z oszczędzania pieniędzy mówiąc sobie: „ Nie mam, z czego” lub „ Za mało zarabiam”, ale skoro jest tak jak mówisz i rzeczywiście brakuje Ci pieniędzy, aby powiązać koniec z końcem to tym bardziej powinieneś zadbać o swoje finanse.


W dzisiejszym wpisie chciałbym przedstawić kilka prostych sposobów na oszczędzanie, które można zacząć stosować od razu i chociaż nie spowodują one, że z dnia na dzień staniemy się milionerami to na pewno pomogą podratować nasz ledwo dopinający się domowy budżet.



Nie od razu Kraków zbudowano


Oczywiście trzeba mieć świadomość, że budowanie oszczędności to proces długofalowy. Nie oczekuj spektakularnych zysków i nie zniechęcaj się nie widząc szybko przyrastających sum. Do tego wszystkiego potrzeba czasu. Ważne jest natomiast, aby wiedzieć, że ten czas potrafi także działać na naszą korzyść. Nawet małe kwoty, odkładane regularnie, wzmocnione działaniem procentu składanego, mogą z czasem urosnąć do pokaźnych rozmiarów.

Ziarnko do ziarnka


Ludzie często lekceważą małe kwoty. Wrażenie robią na nich dopiero tysiące złotych i duże stopy zwrotu. Tymczasem właśnie ta złotówka oszczędzona codziennie lub te kilka groszy uzyskane z lokaty bankowej, w dłuższym okresie mogą zamienić się w całkiem ładną sumkę.

Załóżmy, że będziemy odkładać 2 zł dziennie: 

2 zł * 30 dni = to 60 zł miesięcznie, a 60 zł * 12 miesięcy = 720 zł rocznie

Przy kwocie 5-ciu złotych, po roku w naszej skarbonce będzie już 1800 zł!!  ( wakacyjny wyjazd nad morze, zmywarka do naczyń lub ubezpieczenie auta)

Umówmy się, w ten sposób trudno będzie nam uzbierać pierwszy milion. Jednak oszczędzanie w ten sposób ma jedną ogromną zaletę, mianowicie: jest dla nas niemalże nieodczuwalne. 

„Utrata” z portfela dwójki nie nadwyręża naszego budżetu. Może nawet nie zauważymy jej braku. Jednak odkładając grosz do grosza w dłuższej perspektywie pozwoli nam to na zaoszczędzenie „kilku złotych”.

Jak zatem sobie pomóc sobie w oszczędzaniu małych kwot? Przedstawię Wam dwa sposoby:

  • Wyciągaj drobniaki z portfela: Przygotuj sobie słoik lub po prostu świnkę skarbonkę i codziennie wieczorem wrzucaj do niej „klepaki” znalezione w swoim portfelu. Najlepiej będzie, jeśli ustalisz sobie pewien limit np. 3 zł- oznacza to, że wszystkie monety poniżej ustalonego progu (2 zł, 1 zł, 50-20-10-5-2-1 groszy) powinny wylądować w twojej skarbonce.
  • Podobnym sposobem jest ustawienie sobie codziennego przelewu z ROR’u na konto oszczędnościowe. Można ustawić zlecenie na dowolną kwotę, niech to będzie nawet przysłowiowa złotówka. Zaletą tej metody jest to, że proces ten odbywa się automatycznie, nie musimy o nim pamiętać ani go kontrolować.

Stosuj mniej wszystkiego


Na czym polega ta zasada? To proste. Używaj wszystkiego o około 20% mniej niż byś normalnie użył.

Robiąc sobie kawę nie wsypujesz 2 łyżeczek tylko 1,5. Biorąc prysznic starasz się skrócić swój czas z 15 minut do 10. Podczas prania do dozownika wsypujesz troszkę mniej proszku niż zwykle byś wsypał itp. itd.

W naszych domach jest szereg produktów, na których można oszczędzać stosując właśnie tą metodę. Brak 20% np. proszku do prania i płynu do płukania będzie dla nas niezauważalny, ale po pewnym czasie zauważy to nasz portfel, w którym będą zostawać zaoszczędzone złotówki.

Budżetowanie


Twierdzisz, że nie masz, z czego oszczędzać, ale czy na pewno przyjrzałeś się dokładanie swoim wydatkom? Na pewno nie ma tam niczego, co można by ograniczyć? 

Aby móc lepiej poznać swoje nawyki finansowe, dowiedzieć się, na co dokładnie i w jakiej ilości wydajesz ciężko zarobione pieniądze, zacznij stosować budżet domowy.

Ja, pomimo tego, że zarabiam całkiem nieźle i nie musiałbym wcale tego robić, codziennie spisuję i analizuję wszystkie swoje wydatki.

Dobrze skonstruowany i konsekwentnie realizowany budżet jest narzędziem koniecznym do przejęcia kontroli nad własnymi finansami i przyczyniającym się efektywnego oszczędzania. 

Spisywanie wydatkówDzięki skrupulatnie prowadzonemu budżetowi jesteśmy w stanie zorientować się, jaki jest aktualny, rzeczywisty stan naszych osobistych finansów. Ponad to drobiazgowa analiza naszych wydatków daje nam wgląd w to, co dzieje się z naszymi pieniędzmi. Dzięki temu wiemy ile, kiedy i na co je wydajemy, a to z kolei pozwala nam na szybkie wychwytywanie i korygowanie poczynionych przez nas błędów.

Już podczas spisywania wydatków jesteśmy w stanie wyłapać pozycje, przy których pieniądze po prostu nam się „rozeszły” lub, które mają duży potencjał oszczędnościowy.

Konsekwentnie realizując domowy budżet zyskujemy realny wpływ na nasze portfel. Możemy zmniejszać koszty, planować przyszłe wydatki i co najważniejsze- regularnie oszczędzać.

Mam nadzieję, że ten wpis pomoże części z Was zmienić swoje nastawienie do oszczędzania i spowoduje, że od jutra w Waszych portfelach zaczną pojawiać się złotóweczki.

P.S. Na koniec mam do Ciebie małą prośbę: Jeśli spodobał Ci się ten wpis, a informacje w nim zawarte uważasz za przydatne, proszę, daj mi o tym znać w komentarzu oraz podziel się tym wpisem z innymi osobami, którym może się przydać. Będę Ci za to bardzo wdzięczny. 

A jeśli chcesz być zawsze na bieżąco z publikowanymi przeze mnie treściami- koniecznie zapisz się na Newsletter . Żadnego spamu czy reklam, same konkrety. Polecam

Pozdrawiam/Wojtek

                 



17 komentarzy:

  1. świetny artykuł!
    zaczynam od dziś oszczędzanie. pozdrawiam.
    Danuta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobał. Życzę Ci także wytrwałości, systematyczności i konsekwencji w oszczędzaniu. Najtrudniej jest zacząć. Później już samo jakoś wszystko się napędza :)

      Usuń
  2. Podoba mi się jak piszesz o finansach - prosto i konkretnie, dając nadzieję dla każdego ;)
    W dzisiejszych czasach, takimi artykułami powinno być edukowane społeczeństwo od najmłodszych lat. Biorąc pod uwagę, że z każdej strony bombardują nas reklamy chwilówek wmawiające nam, że ciągle czegoś (materialnego) potrzebujemy, aby być szczęśliwym...
    Podaje dalej link do tej strony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy tym tekstem powinny być edukowane dzieci? Chyba nie! Są lepsi tekściarze :) Ale masz rację, ludziom wmawia się ciągły konsumpcjonizm ale nie uczy się w ogóle jak przed tym się bronić i jak radzić sobie z własnymi pieniędzmi.
      Dzięki za zalinkowanie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy!

      Usuń
  3. Właśnie na tym polega oszczędzanie. Tak naprawdę każda złotówka jest ważna. Dlatego też, jeżeli chcemy oszczędzać skutecznie, powinniśmy prowadzić budżet domowy, gdyż dzięki temu widzimy każdą uciekającą złotówkę i wiemy na co wydajemy poszczególne fundusze, i zawsze możemy to spróbować ograniczyć.

    Pozdrawiam, Bartłomiej z Confrontera, http://confronter.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziarnko do ziarna... Jasne, że liczy się każda złotówka. Te pojedyncze złotówki składają się później na dużo większe kwoty. Zaoszczędzone 2 złote dziennie to 60 złoty miesięcznie, a to z kolei 720 złoty rocznie. Czy 720 zł to mało?

      Usuń
  4. Świetny wpis, informacje na pewno się przydadzą! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. Zapraszam do przeczytania innych wpisów.
      ps. Świetnie rysujesz :)

      Usuń
  5. metoda 20% mniej nie do końca do mnie przemawia. jeżeli kawa z 2 łyżeczek jest idealna to nikt mi nie wmówi, że z 1,5 nie będzie różnicy. jeżeli używam dokładnie tyle proszku do prania ile potrzeba to znaczy że zmniejszenie nic dobrego nie przyniesie. lepiej użyć go tyle ile trzeba i mieć doprane ubrania, niż chodzić w brudnych albo prać dwa razy. jeżeli mam ochotę na odprężający prysznic to go biorę i nic nie skracam. równie dobrze mogłabym się kąpać co drugi dzień bo jak nie ćwiczę i nie ma upałów to się przecież aż tak nie pocę. ;) smakowo może nie odczuję, że w moim kakao oprócz mleka jest woda, ale dla mojego organizmu ten deficyt kalorii i wartości odżywczych już będzie miał znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po co wogóle zakręcasz wodę po skończonej kąpieli? Niech sobie leci. A dlaczego proszku wyspujesz tyle ile trzeba? Może ubrania dopiorą się jeszcze lepiej i będą pachnieć intensywniej :)
      Mi nikt znowu nie wmówi, że skrócenie pryszniu z 30 do 15 minut nie spowoduje mniejszego zurzycia wody i zaoszczędzenie kilku złotych rocznie. Oczywiście jeśli ktoś ma ochote słodzić 5 łyżeczek cukru. To ok. Ma do tego prawo. Jeśli ktoś lubi kawę z 2- to również mnie nic do tego. Każdy może ronić co mu się podoba. Gdybym jednak miał na karku komornika a moja rodzina bałaby się o utratę dachu nad głową, pewnie zrezygnowałbym z części swojego komfortu i przyzwyczaiłbym się do kawy nawet z 1 łyżeczki i krótkiego prysznica.
      Na pewno, jak byś trochę dłużej pomysłała i nieco poesperymentowała, znalazłabyś w swoim życiu rzeczy, którch mniejsze użycie niespowodowałoby żadnego braku dla Ciebie, po prostu, nie zauważyłabyś tego, a po pewnym czasie odczyłabyś za to wzrost oszczędności.
      Nie mniej jednak. Skoro mówisz, że ta metoda do ciebie nie przemawia. To ok. Każdy z nas sam najlepiej wie co u niego się sprawdza. U jednego będzie to płacenie sobie, u innego unikanie podjadania na mieście,a u trzeciego może sprawdzi się metoda 20%.
      Co by nie było- dzięki za komentarz. Doceniam to, że chciało Ci się tyle napisać. Liczę na więcej :)

      Usuń
    2. jak to po co zakręcam po skończonej kąpieli? bo skończyłam :) i już tej wody nie potrzebuję. potrzebuję ją na czas kąpieli i potrzebuję określonego czasu kąpieli. jasne, że skrócenie kąpieli spowoduje oszczędności. ale ja nie chcę oszczędzać na swoim komforcie. kąpiel to jeden z tańszych, skutecznych sposobów na relaks. mogłabym za to iść do sauny tyle że właśnie wyszłoby drożej, niż te 15 minut lania wody.

      za dużo proszku jest równie źle co za mało. proszku ma być akurat :) serio trzeba to tłumaczyć?

      komornik na karku to wiadomo dość skrajna sytuacja. pisałam o takim normalnym funkcjonowaniu.

      Usuń
    3. W naszym sporze stawiałbym na remis, gdyż w normalnym funkcjonowaniu twoje argumenty przeważają, ale jak głosi tytuł artykułu, wpis jest o tym "jak oszczędzać, gdy nie ma z czego" i w takiej sytuacji to co napisałem też się broni :)
      Nie mniej jednek mozna zawsze poeksperymentowąć,ze mniejszeniem ilości niektórych rzeczy, które się używa. Może akutar coś się sprawdzi :)
      Pozdrawiam. Dzięki za głos w sprawie :)

      Usuń
  6. Zasada Stosuj mniej wszystkiego -20% jest odkrywcza w swojej prostocie. i jako "jakościowcowi" od razu kojarzy mi sie z zasada Pareto 20/80 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasada 2o% mniej jest prosta, ale wymaga indywidualnego podejścia. Na pewno jest warta uwagi, ale należy ją dokładnie przemyśleć. a co do zasady Pareto- warto ją tu na blogu nieco rozwinąć. Muszę się kiedyś do tego zabrać.

      Usuń
  7. Zgadzam się z autorem warto oszczędzać a;e wg mnie na początku lepiej inwestować a poźniej jak będa większe profity wtedy oszczędzać

    OdpowiedzUsuń
  8. Również uważam, że warto oszczędzać, zwłaszcza, gdy nie ma się z czego. Później taka osoba ma większe szanse na popadnięcie w długi, gdy powinie jej się noga. Jeden nieprzewidziany wydatek to już okazja do wzięcia pożyczki. Mój księgowy na szczęście wytłumaczył mi wszystkie plusy posiadania konta oszczędnościowego. http://jezak.pl/en/services/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze na blogu są przeze mnie moderowane. Wszelkie próby spamowania linkami czy promocji stron internetowych będą blokowane. Blokowane będą też wulgaryzmy i niestosowne zachowania.